Szukaj na tym blogu

piątek, 14 października 2016

WOŁYŃ - POWRÓT DO ZDEPTANEJ HISTORII

Witam ponownie na tym oto blogu. Wiem, że ostatnio żaden post się tu nie pojawiał, jednakże uznałam, iż nie będę umieszczac niepotrzebnych postów. Wczoraj wróciłam z kina, a dokładniej z filmu Smarzowskiego: "Wołyń". 

Jak na mnie wpłynął? 

Otóż bardzo emocjonalnie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio i czy w ogóle aż tak trzęsłam się podczas oglądania czegokolwiek. Nie ukrywam, sceny były na tyle drastyczne, że zakrywałam oczy. Nie byłam w stanie zobaczyc całości, bo poniosłabym tego niezwykłe konsekwencje - psychiczne. Ostatnią myślą przed zaśnięciem, była myśl o filmie. Pierwszą myślą po przebudzeniu, była myśl o filmie. To chyba coś znaczy, czyż nie? Wywarł takie wrażenie na odbiorcy, że on teraz nie jest w stanie myślec tak, jak przed jego obejrzeniem. Wciąż powraca do chwil z seansu, do scen z ludobójstwa i zastanawia się: dlaczego? Nie tylko: Dlaczego to naprawdę miało miejsce? Ale również: Dlaczego nikt o tym nie mówi? Historia naszego Państwa jest naprawdę obszerna. Smutna, brutalna, ale i piękna. Piękna w sensie "mieliśmy wsparcie. Wsparcie w tych, którzy bez zastanowienia szli walczyc o swoje. To oni zbudowali Polskę na nowo". 

Co więcej jestem w stanie powiedziec o filmie?

Początkowe sceny tzn., scena wesela i wydarzeń z 1939 roku, zdawały mi się trochę przedłużac. Pojawiała się retardacja, która niekoniecznie była potrzebna. Tak odbieram pierwsze pół godziny (?) filmu. Jednak później, gdy akcja zaczynała naprawdę miec miejsce, byłam wbita w fotel i nie potrafiłam normalnie funkcjonowac. Co to znaczy? Tak jak wspomniałam wcześniej: trzęsłam się, opętał mnie strach i niepewnośc; co jeszcze autor jest w stanie pokazac. Wciąż przeżywam to, co wczoraj miałam okazję zobaczyc. Uważam, że historia była na tyle dobrze pokazana, iż człowiek automatycznie po powrocie do domu zasiadł przed przeróżnymi źródłami i zaczął czytac. Po prostu. Nie okazywał obojętności, tylko wciąż siedział w temacie filmu. Wciąż był obecny i pamiętał. To jest bardzo ważne. Ten film jest filmem - racja. Ale nie takiego typu,  by po wyjściu z kina zapomniec. Nie takim typem, by mógł stac się tylko rozrywką. Nie takim typem, by nie wstrząsnąc odbiorcą. I to jest najlepsze co możemy zrobic. TRZYMAC TO W SWOJEJ ŚWIADOMOŚCI. Nie podchodzic do tego tematu "Obejrzałem i życie toczy się dalej". Myślę nawet, że nikt, po powrocie tak nie zrobił, nie pomyślał. Bo on na tyle zmienia pogląd na historię, że wpływa na ciąg dalszy przebiegu naszej historii. 

Krótko mówiąc/podsumowując:

Film baardzo mi się podobał, wpłynął na moją psychikę i pozostawił wiele do myślenia. Taki był właśnie zamiar. Cieszę się, że choc w szkole nie uczą tego co trzeba, powstają twory, uczące historii Polski bardziej niż na zajęciach dydaktycznych. Oprócz tego, jestem również do dziś pełna podziwu, iż będąc wczoraj w kinie, widziałam przepełnioną salę. Nie spotykam się z tym zbyt często. Jest to znak, że ludzie, a szczególnie młodzi chcą wiedziec. Chcą znac losy ich dziadków, pradziadków. To jest powód do dumy, czyż nie? Poprzez pamięc przywracamy im zycie. To jest nasz obowiązek. Obowiązek każdego Polaka! Iśc na ten film do kina. 

"Moja broń to żołnierski honor" - cytat, który najbardziej utkwił mi w pamięci <3

https://www.youtube.com/watch?v=Yr1QdEGr55c - Wojtek Smarzowski o filmie

Pamietaj Polaku! Żyjesz w czasach pokoju. Nie mów zatem, że przyszło Ci dorastac w biednym, żałosnym i bezwyrazowym Państwie. To wstyd! Pomyśl wpierw ile to biedne, żałosne i bezwyrazowe Państwo musiało przejśc, byś teraz mógł wolno chodzic po ulicy! ;)





3 komentarze:

  1. Słyszałam o tym filmie, jednak nie wiem czy będę się na niego wybierać.
    Po przeczytaniu Twoich wrażeń to muszę się jednak na niego wybrać.
    Jedna z moich nauczycielek też wspominała o tym filmie na lekcji. ;)
    Pozdrawiam oraz czekam na więcej postów.

    http://kammage12.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nawet nie zamierzam oglądać tego filmu. Jestem za bardzo wrażliwą osobą i przeżywałabym cały miesiąc..
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, ze na taki film trzeba się przygotować. Bez tego można faktycznie popaść w melancholię. Mimo to jednak warto, bo historię trzeba znać.

    OdpowiedzUsuń